Terapia Holding

Terapia Holding

M. Welch opracowując zasady terapii “holding” oparła się na swoich doświadczeniach terapeutycznych w kontakcie z dziećmi z zaburzeniami relacji emocjonalnych oraz założeniach etologicznych…

…(które w jej pracy zostały zaprezentowane w rozdziale II.2.). Celem metody “holding” jest budowanie lub przywrócenie więzi emocjonalnej pomiędzy matką a dzieckiem, poprzez wymuszanie bliskiego kontaktu fizycznego.

W 1978 roku Marta Welch utworzyła Mothernig Centre w Greenwich (USA), w którym podstawową ze stosowanych metod jest “holding”. Na terenie Europy metoda “holdingu” (ang. hold – trzymać) zaistniała dzięki J. Bayley (Wielka Brytania) i J. Prekop (Niemcy). W Polsce natomiast dzięki działalności naukowej i terapeutycznej prof. H. Jaklewicz i staraniom Fundacji “Synapsis”.
Welch (Wroniszewski, Golec, 1991) wyróżniła 3 fazy w trakcie sesji “holdingu”:
1). Konfrontacja
2). Odrzucenie
3). Rozwiązanie

Poprzez całej sesji dziecko trzymane jest przez matkę na kolanach, twarzą w twarz, dziecko obejmuje matkę pod jej ramionami. Matka może przytrzymywać ręce dziecka, kiedy będzie chciało się wyrwać, uderzyć ją lub będzie zainteresowane autostymulacją. Bardzo ważne jest utrzymywanie stałego kontaktu wzrokowego (np. przez skierowywanie dłońmi twarzy dziecka). W sesji może brać udział ojciec lub inna osoba bliska (np. babcia), która obejmując matkę dostarcza jej istotnego wsparcia emocjonalnego. Rolą terapeuty jest zachęcanie matki do wyrażania swoich uczuć, podczas trwania całej sesji. Zwraca on uwagę, aby matka nie hamowała ekspresji swoich niejednokrotnie gwałtownych emocji, wyrażonych płaczem, podniesionym głosem (którymi domaga się nawiązania kontaktu). Na początku fazy konfrontacji matka przyjmuje pozycję, w której będzie najbliżej dziecka. Jeżeli dziecko jest bardzo niespokojne, wyrywa się, matka może uklęknąć nad nim, przytrzymując nogami ręce dziecka. Matka musi panować nad aktywnością ruchową dziecka. Niektóre dzieci mogą szybko nawiązać kontakt, najczęściej jednak starają się koncentrować uwagę na innych rzeczach (np. na tym, co znajduje się za oknem). Naleganie matki, aby dziecko patrzyło na nią i utrzymywanie bliskiego kontaktu fizycznego powoduje narastający opór u dziecka, który prowadzi do fazy odrzucenia. Odrzucenie przejawia się gwałtownymi próbami ucieczki przed obejmowaniem poprzez kopanie, plucie, wywijanie się, płacz, uderzanie głową, którym mogą towarzyszyć niespodziewane reakcje fizjologiczne (wymioty, moczenie). Dzieci, które potrafią wyrażać swoje emocje werbalnie, mogą mówić, że nie kochają matki, wolą od niej innych członków rodziny. Najważniejszym momentem fazy odrzucenia jest wyrażenie przez matkę i dziecko najgłębszego żalu, pretensji, niepokojów, które stanowią katharsis prowadzący do fazy rozwiązania. Walka, płacz, wyrażone żale ustępują miejsca bardzo intensywnej bliskości fizycznej i werbalnej. Welch (Wroniszewski, Golec, 1991) zwraca uwagę na biochemiczne mechanizmy leżące u podstaw tej przemiany. W czasie walki fizycznej, podczas fazy odrzucenia uwalniane są adrenalina i noradrenalina, natomiast podczas ostatniej fazy ? endorfiny (endogene opiaty). U zdrowego dziecka endorfiny obniżają poczucie lęku i są uwalniane, kiedy dziecko nawiąże bezpieczny, fizyczny kontakt z matką. W fazie rozwiązania dziecko nawiązuje pełny kontakt, który może trwać do 30 minut podczas sesji.
Warunkiem skuteczności terapii “holdingu” według Jaklewicz (1993) jest niedopuszczanie do przerwania kontaktu podczas sesji i doprowadzenie dziecka do pełnego odprężenia. Prekop (Jaklewicz, 1993) uważa, że siła okazywana przez matkę ma podstawowe znaczenie w przełamywaniu bardzo znaczącej u dzieci autystycznych potrzeby omnipotencji.
Terapia ?holdnig? jest metodą różnie ocenianą, zarówno przez rodziców, jak i profesjonalistów. Dużo kontrowersji wzbudza fakt używania przemocy fizycznej wobec dziecka. Temple Grandin (1990) poddając krytyce oparty na przemocy charakter terapii ?holding?, stwierdza, że pozytywne rezultaty mogą być osiągnięte poprzez bardziej łagodną formę terapii sensorycznej, która zmniejsza wrażliwość osoby autystycznej na dotyk, co stanowi fizjologiczny proces czuciowy, który nie ma nic wspólnego z matczynym przywiązaniem czy gniewem. Grandin jest zdania, że terapia ?holding? prawdopodobnie przynosi efekty u osób z niedowrażliwością taktylną. Uważa, że podobne rezultaty można uzyskać poprzez terapię sensoryczną, która aż tak mocno nie angażuje matek, które w ramach terapii ?holding? bardzo cierpią z powodu poczucia winy za domniemaną utraconą więź z ich dzieckiem.
Chociaż obecnie wiemy, że zaburzona więź z matką nie jest główną przyczyną autyzmu, to często w późniejszym okresie relacji matka dziecko autystyczne może ona ulegać osłabieniu. W odbudowaniu i przywróceniu tej więzi niektórzy dopatrują się wpływu terapii “holding”. Pomimo braku udokumentowanej empirycznie efektywności tej metody, ma ona wielu zwolenników. Ciekawego opisu na temat wpływu terapii “holding” na edukację dziecka autystycznego dostarczają Wroniszewska i Chodkowska (1998), omawiając proces rozwoju swoich autystycznych dzieci. Jedno z nich, Dominik (7,5 lat), w wieku 5 lat został poddany intensywnej terapii według wskazówek Instytutu BIBIC w Anglii, na którą zareagował bardzo pozytywnie. Terapia ta, ukierunkowana na uregulowanie odbioru bodźców przyniosła takie efekty, jak opanowanie treningu czystości, gryzienie pokarmu, reagowanie na dźwięki i rozumienie pierwszych słów. Po 2 i pół roku intensywnej terapii nastąpił kryzys, wyrażający się buntem dziecka. Wówczas zdecydowano się na wprowadzenie terapii “holding” pod kierunkiem Jasmin Bayley z Anglii, zawieszając na 2 miesiące ćwiczenia stymulacyjne. Bardzo duże zmiany u Dominika były już widoczne po okresie miesiąca, podczas którego przeprowadzano raz dziennie sesję “holding”. Dziecko znowu zaczęło się uśmiechać i reagowało radością na każdą propozycję zabawy czy nauki. Po dwóch miesiącach rodzice mogli wrócić do intensywnego programu, stosując równolegle metodę “holdingu” i integracji sensorycznej. Największym osiągnięciem u drugiego dziecka, Pauliny (8 lat), był rozwój mowy. Pierwsze zdanie zostało wypowiedziane po 3 tygodniach terapii “holding”. Oprócz szybkiego rozwoju mowy zaobserwowano wyciszenie dziecka, poprawę koncentracji uwagi i naśladownictwa. Zanikaniu stereotypii towarzyszyło zwiększenie zainteresowania innymi ludźmi. Dziecko zaczęło całować mamę na dobranoc i głaskać ją. Wroniszewska i Chodowska (ibidem) opierając się relacjach innych rodziców, podkreślają, iż metoda “holdingu” pomaga pokonać niektóre bariery rozwoju u dzieci. Uważają iż dzięki “holdingowi” dzieci uczą się rozpoznawać mowę ciała matki i rozwijają empatię.

Podsumowując rozważania dotyczące terapii niedyrektywnej i terapii “holding”, należy stwierdzić, iż brak empirycznych wskaźników efektywności tych metod nie może wyeliminować ani pomniejszyć ich roli w procesie rehabilitacji osób autystycznych. Metody te wydają się odgrywać szczególną rolę w początkowym okresie terapii. Nie narzucające się podążanie za dzieckiem, naśladowanie jego zachowań, ułatwia terapeucie nawiązanie kontaktu z dzieckiem, z którym spotyka się od niedawna. Metoda “holding” umożliwia natomiast matce, w atmosferze emocjonalnego wsparcia ze strony innych członków rodziny, pogłębienie kontaktu z własnym dzieckiem i poczucie, jak bardzo siebie nadal potrzebują. Opisany powyżej przypadek Dominika, ukazuje w bardzo wyrazisty sposób znaczenie metody “holding” w przezwyciężaniu kryzysów, które pojawiają się w bardziej intensywnej, ustrukturyzowanej terapii (edukacyjnej, integracji sensorycznej).

Źródło: Lucyna Bobkowicz-Lewartowska, “Autyzm dziecięcy. Zagadnienia diagnozy i terapii” Oficyna Wydawnicza “Impuls”. Kraków 2000, www.impulsoficyna.com.pl
Tekst zamieszczono za zgodą autora i wydawcy.