Konsekwencje stosowanie procedur awersyjnych

Konsekwencje stosowanie procedur awersyjnych

Autorki reprezentują “grupę przeciw przemocy w terapii osób z autyzmem i pokrewnymi zaburzeniami” przy KTA O/Gdańsk i przedstawią problemy zgłaszane przez rodziców dzieci z autyzmem z województwa pomorskiego.

Zdajemy sobie sprawę, że zasięg problemu może być szerszy. Wcześniej przeciwko niedozwolonemu postępowaniu wobec dzieci i dorosłych osób z autyzmem wystąpiło Irlandzkie Towarzystwo Autyzmu w porozumieniu z portugalskim stowarzyszeniem APPDA, brytyjskim CAP i francuskim Autisme France. Organizacje te uruchomiły kampanię mającą na celu uznanie za niezgodne z prawem określonych praktyk i strategii terapeutycznych. Patt Mathew – prezydent Światowej Organizacji Autyzmu w Link nr 25 (1999) stwierdza:

Czasami okrutne, upokarzające i poniżające działania są podejmowane z powodu niewiedzy, beztroski lub głupoty, lub też ponieważ postępująca w ten sposób osoba uważa, że nie ma innego wyjścia. Wiele osób jednak dopuszcza się takiego okrucieństwa umyślnie i ze złośliwością, co jest przejawem braku litości i poszanowania innych ludzi. Podobne postępowanie w stosunku do psa zostałoby uznane za przestępstwo.

Materiał zgromadzony przez “grupę przeciw przemocy” dotyczy strategii stosowanych w terapii behawioralnej, w finansowanych przez państwo/samorządy lokalne i nadzorowanych przez kuratorium oświaty placówkach terapeutycznych.
Pierwszą część naszego wystąpienia poświęcimy zobrazowaniu na czym polegają stosowane procedury awersyjne. Na prośbę rodziców niektóre imiona dzieci wymienianych w przykładach zostały zmienione. W drugiej części wystąpienia zaprezentujemy mechanizmy powstawania zespołu stresu pourazowego.

W swoim artykule “Prezentacja ramowego programu edukacyjno – terapeutycznego dla dzieci i młodzieży z autyzmem” J. Kozłowski (1998) wskazuje przedmiot i zadania analizy behawioralnej stosowanej:
“Mówiąc najkrócej kierunek ten zajmuje się:

a/ systematycznym stosowaniem procedur wyprowadzonych z praw opisujących zachowanie, przede wszystkim z praw teorii uczenia się, dla rozwijania społecznie istotnych zachowań oraz eliminowania zachowań niepożądanych,
b/ eksperymentalnym zademonstrowaniem, że zastosowane procedury rzeczywiście były odpowiedzialne za zmiany, które nastąpiły.
…. i nieco dalej w tym samym artykule:
“drogą do kształtowania nowych zachowań adaptacyjnych jest:
a/ selektywne wzmacnianie coraz bardziej zbliżonych do pożądanych form zachowania, przy użyciu znaczących dla dziecka wzmocnień. W pierwszym etapie terapii są to zazwyczaj tzw. wzmocnienia pierwotne, w postaci smakołyków lub preferowanych przez dziecko aktywności, w tym również zachowań autostymulacyjnych. Później, co również jest wynikiem uczenia, coraz większego znaczenia nabierają wzmocnienia społeczne.
b/ ścisłe kontrolowanie sytuacji, w których zachowanie przebiega. Oznacza to odpowiedni sposób wydawania poleceń, które w pierwszej fazie muszą być krótkie i bardzo konkretne oraz umiejętne wprowadzanie i wycofywanie różnorodnych podpowiedzi (manualnych, wizualnych, werbalnych, itp.)Temu samemu celowi służy wprowadzanie do środowiska terapeutycznego wyraźnej struktury czasowo-przestrzennej.
W przypadku pracy nad eliminowaniem zachowań niepożądanych zasadniczą sprawą jest zidentyfikowanie i wycofanie wszelkich konsekwencji wzmacniających, następujących po tych zachowaniach. Integralną częścią tego programu jest systematyczne budowanie prawidłowych zachowań alternatywnych dla zachowań niepożądanych.”

Przytaczamy tu zasady terapii behawioralnej, pragniemy bowiem zwrócić uwagę, że strategia pracy z dzieckiem nie zakłada stosowania procedur awersyjnych.. Wskazaną propozycją w pracy nad zachowaniami niepożądanymi jest wycofanie konsekwencji wzmacniających te zachowania.

Taka praktyka jest daleka od faktów zgłaszanych przez rodziców dzieci z autyzmem.
Rodziców – ponieważ dzieci z autyzmem mają w zespół objawów wpisane trudności w komunikacji tak werbalnej jak i niewerbalnej. Często są nieme, a jedyny znany im sposób komunikowania, to zachowania. Krzywdzone i bezradne mogą krzyczeć, moczyć się, zanieczyszczać, cierpieć na bezsenność. Może też nastąpić eskalacja zachowań destruktywnych.

Co to są procedury awersyjne?
Procedury awersyjne, są to strategie postępowania mające na celu zniechęcić dziecko do zachowań niepożądanych. Taką najłagodniejszą strategią jest powiedzenie: “źle robisz”, czy ignorowanie zachowania.
W naszym wystąpieniu zajmiemy się jednak tymi procedurami, które najgłębiej wkraczają w psychikę, by całkowicie złamać dziecko.

FAKTY (z materiałów Grupy, lata 1999-2001)

Jedną z najczęściej stosowanych i wzbudzającą największy sprzeciw jest procedura “przytrzymania na podłodze z całkowitym unieruchomieniem ciała”.
Tak piszą o niej rodzice dziecka uczęszczającego do jednej z placówek terapeutycznych:
“We wrześniu 1999 terapeuta naszego syna p…. zaproponował metodę, która miała zdecydowanie pomóc naszemu dziecku. Przez tydzień obserwujemy i uczymy się tej metody biorąc udział w zajęciach. Metoda ta polega na tym, że dziecko kładzie się na materacu twarzą do materaca. Dziecko jest przytrzymywane przez trzy osoby. Jedna osoba trzyma dziecko za nogi w ten sposób, aby nie mogło się ruszyć. Druga osoba trzyma dziecko za ręce wykręcone do tyłu w ten sam sposób, aby nie miało możliwości ruchu. Trzecia osoba trzyma dziecko za głowę całkowicie ją unieruchamiając. Gdy dziecko zaczyna krzyczeć przytrzymuje się je pod brodę, aby nie miało tej możliwości. Dodatkowo stosuje się prowokacje. Polega to na tym, że tak unieruchomione dziecko prowokuje się do podejmowania walki do wstawania. Krzyczy się czy też głośno mówi: wstań Adaś, wstań – idziemy, wstań – mama idzie, wstań – jak nie wstaniesz zostaniesz sam itp. Dodatkowo stawia się obok dziecka napój, tak aby go widziało. Trwa to przez cztery godziny bez przerwy. W tym czasie Adaś się strasznie spocił, zsikał kilka razy. To samo mamy robić w domu przez 2 godziny. Przechodzimy rozterki psychiczne i moralne”.
Inną wersją tej strategii, stosowanej wobec tego samego dziecka jest przytrzymanie z unieruchomieniem na podłodze, gdy dodatkowo dziecko ma na głowę zarzucony koc. Gdy zaczyna krzyczeć terapeuta przesuwa dziecku po buzi rękę w górę i w dół.

W jaki sposób można zasłużyć sobie na tak bezlitosne traktowanie obrazuje “karta trudnych zachowań” innego chłopca – Mateusza, który doświadczał podobnego traktowania w innej placówce i w innym mieście. W “karcie”, w opisie zachowań Mateusza, na początku wymieniono “pierwsze wczesne symptomy trudnych zachowań” – przy czym trzeba pamiętać, że ocena, które zachowanie należy uznać za zwiastun trudnego zachowania jest niezwykle subiektywna. Jako wczesne symptomy terapeutka Mateusza przyjęła: łapanie za ręce, drapanie, kląskanie, zaczepianie nogą, gryzienie ręki (swojej), sztywnienie ciała, stymulacje dźwiękowe. Wszystkie te zachowania były karane procedurą przytrzymania na podłodze z całkowitą kontrolą rąk, nóg i głowy. Podobnie jak w przypadku innych większych dzieci ten 16 letni chłopiec był przytrzymywany przez 3-4 osoby. Jedna siedziała mu na brzuchu, inne trzymały za ręce, nogi i głowę (dziecko leżało na plecach z unieruchomionymi barkami). Procedura trwała aż do czasu zupełnego rozluźnienia ciała (często był to cały pobyt chłopca w Ośrodku – 4-5 godzin). Wtedy dopiero mógł nastąpić powrót do procedury: wstań – usiądź-(i jeszcze raz) – połóż się na materacu.

Nie zawsze unieruchamianie dziecka w Ośrodku stanowi konsekwencję zachowań zakłócających. Innym z elementów strategii stosowanej wobec Mateusza była “procedura wstępna”. W okresie jej stosowania chłopiec jako pierwsze polecenie otrzymywał rozkaz “połóż się na materacu”, po czym dalsze postępowanie przebiegało jak opisano wyżej, z całkowitym unieruchomieniem ciała przez jedną osobę, która siadała mu na brzuchu i przytrzymanie rąk i nóg przez dwie lub trzy inne. Czasami ta procedura wstępna stawała się i końcową ze względu na długość trwania (dziecko było przytrzymywane 4-5 godzin).
Inna wersja tej techniki: dziecko spokojnie przechodzące korytarzem na polecenie “połóż się” układa się twarzą do brudnej podłogi. Wstaje na polecenie: wstań, idzie dalej – za chwilę sytuacja się powtarza. Kiedy stawia opór jest kładzione na siłę i przytrzymywane przez kilku terapeutów.

Inne, wykorzystywane w znanych nam placówkach pracujących metodą behawioralną procedury awersyjne:
– Wstań – kucnij (przysiady stosowane w zniechęcającej dziecko liczbie ),
– kneblowanie ust w przypadku krzyku,
– odginanie nadgarstków (wykręcanie rąk) i wyłamywanie do tyłu palców,
– zasłanianie twarzy (oczu) opaską (w innej wersji : ręcznikiem), by nie dopuścić do bodźców wzrokowych,
– zimny prysznic (jako konsekwencja zanieczyszczenia się, zdarzyło się, że wobec jednego dziecka były to 4 zimne prysznice w ciągu 4 godzin pobytu w ośrodku),
– pozbawianie śniadania,
– karmienie na siłę (wpychanie pożywienia do buzi i manualne poruszanie policzkami, by pobudzić ruchy żuchwy).

Krzyk dzieci jest często w placówce dodatkowym bodźcem awersyjnym dla tych, które cierpią na nadwrażliwość słuchową. Obecność w sali podczas unieruchamiania szarpiących się i krzyczących kolegów budzi lęk pozostałych i nie sprzyja ich spokojowi wewnętrznemu.

Okaleczenia

W artykule “Zbyt ciasny gorset.” czytamy:
W przekazanym rodzicom dokumencie “Metody pracy nad trudnymi zachowaniami Jakuba D. w roku szkolnym 1999/2000” stwierdza się, że mimo licznych otarć , siniaków i zadrapań na ciele chłopca, “stosujemy tylko tyle siły, ile jest niezbędne” (Dobrowolska, Szmytkowska 2001)
Rodzice innego dziecka napisali w oświadczeniu: W dniu 04.09.2001 dziecko wróciło z otarciami na twarzy i ramieniu. 5.09 2001 otarcia były głębsze i bardziej rozległe.
Dziewczynka będąca pod opieką innej placówki straciła dwa przednie zęby, mimo że była pod opieką dwóch terapeutek.
Że nie są to zdarzenia jednostkowe, przytoczę fragment relacji innej matki:
W pierwszym tygodniu stycznia 2001 roku na obu przedramionach dziecka zaobserwowałam duże sińce odciśniętych dłoni. Powiedziałam o zaobserwowanych sińcach nauczycielce, na co ona odpowiedziała, że musi się bardziej pilnować. (…) Na pośladkach syna zaczęłam obserwować punktowe sińce, które w sumie wyglądały jak korale, jeden obok drugiego. (…) W drugim tygodniu stycznia syn po zajęciach w szkole przyszedł do domu z wybitym zębem “jedynką” i spuchniętymi ustami. Bardzo mnie to zdziwiło, ale nauczycielka powiedziała, że dziecko upadło na podłogę na usta i wybiło sobie ząb. Ten fakt też zignorowałam: zdarzyć się przecież może. 18.01.2001 (..)po zobaczeniu syna doznałam szoku: syn miał twarz purpurowo-siną z raną na czole i brodzie, z wyraźnymi obdrapaniami paznokciami na płatkach nosa.
Dalsza relacja tej matki pokazuje jednak głębsze uszkodzenia, niż powierzchowne zadrapania:
Dziecko było bardzo zalęknione, płaczące… Nie mogłam go utulić, wyciszyć. Gdy się ktoś do niego zbliżał, zasłaniał się rękami i przeraźliwie krzyczał. Początkowo nie chciał jeść, jednak na kolację zjadł troszeczkę, ale o spaniu nie było mowy. Przez tydzień dziecko praktycznie nie spało. W pokoju świeciło się światło, leżałam obok syna otaczając go ramionami i usypiając go. Syn jednak nie mógł spać. Gdy przysnął to momentalnie drgał i budził się z przeraźliwym krzykiem, zrywając się na równe nogi. (..) Przez następne trzy tygodnie dziecko w czasie snu zrywało się, krzyczało, moczyło się we śnie. Zasypiało i spało przy włączonym świetle.

Poddawany procedurom awersyjnym Kubuś ( por. “Zbyt ciasny gorset”) także zaczął niespokojnie sypiać i krzyczeć przez sen, że nie chce do Ośrodka. Odmawiał wieczornego mycia, kładzenia się spać, powtarzał: “nie chcesz jutra”, nie mógł doczekać się weekendu.
Także Adaś w nocy się zrywa, i krzyczy. Nie chce się kłaść spać, specjalnie opóźnia porę spoczynku, co wcześniej nie występowało.
Objaw bezsenności i zrywania się z krzykiem w nocy powtarza się we wszystkich zebranych wywiadach, także w relacjach rodziców dzieci, które były jedynie świadkami. Dziewczynka z Zespołem Retta budzi się w nocy, niespokojnie sypia. Gdy słyszy krzyki dzieci (np. na podwórku) jest zalękniona, niespokojna, póki nie zobaczy, że dzieci się grzecznie bawią.
Częstym odnotowywanym objawem jest nie trzymanie moczu tak w nocy jak i w ciągu dnia.
Jedna z dziewczynek, która zaczęła się moczyć (świadek procedur stosowanych przez kilka miesięcy, dzień po dniu wobec innej dziewczynki), przeszła wiele badań (w tym dwa badania układu moczowego pod narkozą) zanim nie stwierdzono, że moczenie się ma podłoże psychoemocjonalne.
Wszyscy rodzice odnotowują nasilenie pobudzenia dzieci, wystąpienie agresji i autoagresji. Rodzice Adasia zapisali:
W pierwszym roku edukacji Adasia w Ośrodku trudnym zachowaniem było branie palca do buzi i nadmierna ruchliwość. W tej chwili terapeuta wymienia jako trudne zachowania: krzyk, płacz, kopanie przedmiotów, gryzienie się, szarpanie za ubrania, rzucanie się na podłogę, chwytanie przedmiotów, moczenie się, zanieczyszczanie się kałem. Zachowania agresywne w stosunku do innych osób: kopanie, szczypanie, szarpanie za ubrania, gryzienie, uderzanie.
U Asi – piszą rodzice – zaczęły pojawiać się coraz większe zaburzenia emocjonalne. Stawała się coraz bardziej agresywna. W nauce nie tylko brak było jakichkolwiek postępów, ale wręcz występował zanik nabytych umiejętności. Jej stan emocjonalny uniemożliwiał również jej edukację w domu.
Kubuś, który zanim zaczęto w sposób awersyjny eliminować jego autostymulacje był pogodnym i chętnym do współpracy chłopcem, staje się tzw. trudnym uczniem. W dokumentacji wymieniane są jego trudne zachowania: kopanie, gryzienie, bicie terapeuty, przewracanie mebli gryzienie i bicie siebie.
Mateusz stał się prawdziwie “dzikim chłopcem”. Ostatniego dnia w Ośrodku zbił dwie wiszące lampy. Matka zrozumiała to jako wołanie: zabierz mnie stąd, bo nie odpowiadam za siebie i nie wiem co jeszcze mogę zrobić…

Rodzice

Nie czują się dobrze w sytuacji świadków. Doświadczają frustracji i niepokoju razem ze swoimi dziećmi. Źle sypiają w nocy. Przeżywają dylematy moralne. Nie potrafią ochronić swoich dzieci. Widzą ograniczenia podejścia behawioralnego stosowanego w bardzo restrykcyjny i sztywny sposób. Martwią się, bo wiedzą, że dla uczniów z autyzmem nie ma na terenie całego województwa innej propozycji terapeutycznej.
Są informowani, że w placówce będą eliminowane zachowania niepożądane i proszeni o wyrażenie zgody na stosowanie procedur awersyjnych. Nie zawsze jednak mają świadomość na czym dokładnie będzie polegała przyjęta przez placówkę strategia. Czasami nie byli powiadamiani o stosowanej formie przymusu.
Matce Piotrusia wskazano do podpisania dół tylko do połowy zapisanej karty “sposoby eliminowania zachowań niepożądanych”. W połowie roku okazało się, że na karcie w wolnym miejscu dopisano brutalną metodę, na którą nie wyraziła ona zgody.
Matka Mateusza nie była w ogóle powiadomiona o stosowanej wobec syna “procedurze wstępnej”. Kiedy przypadkowo dowiedziała się o tej metodzie, zaprotestowała i
próbowała dyskutować nad celowością jej stosowania. Ponieważ placówka nie jest otwarta na stosowanie innych metod poza behawioralną, wraz ze wszystkimi opisanymi tu procedurami, jedynym rozwiązaniem okazało się odebranie dziecka z Ośrodka.
W roku szkolnym 1999/2000 z tej samej placówki terapeutycznej dla dzieci z autyzmem odeszło 7 dzieci (ponad 20% wszystkich uczęszczających tam uczniów). Przyczyną była w każdym z tych przypadków niezgoda na przedmiotowe traktowanie dziecka, stosowanie procedur awersyjnych wobec dziecka lub bierne uczestniczenie dziecka w unieruchamianiu innych dzieci.

Obecnie

Te z opisanych tu dzieci, którym zmieniono środowisko terapeutyczne, powracają do równowagi emocjonalnej.
Oczywiście, nie mogą one osiągnąć zdolności przewyższających ich “wrodzony potencjał”. Dla rodzin ważne jest, że skończyły się nie przesypiane noce, moczenie nocne, zanieczyszczanie się. Ważne jest odzyskiwane przez nie poczucie własnej wartości i bezpieczeństwa oraz zrozumienia przez otoczenie. Radość dziecka, chęć współdziałania, zdolność do rezygnacji z utartej rutyny, zgoda na nową trasę spaceru, zakupy w niewielkim osiedlowym sklepie czy ? wielkim hipermarkecie, są wartościami nie do przecenienia dla osób, które żyją na co dzień z dziećmi z autyzmem.

Reakcje przystosowawcze i urazowe

Aby zrozumieć i interpretować pewne zachowania należy pamiętać, że odpowiedzią organizmu na niebezpieczeństwo i poczucie zagrożenia jest złożony, zintegrowany system reakcji obejmujący zarówno ciało jak i umysł. Następuje pobudzenie współczulnego układu nerwowego i wzmożona produkcja amin katecholowych w tym adrenaliny, która mobilizuje ciało modzelowate do działania. Wydzielane są również inne hormony stresu jak adrenokortykotropina mobilizująca ciało do walki lub ucieczki, a także endorfiny uśmierzające uczucie bólu. Przy zwiększonej produkcji opiatów zwiększa się tolerancja na ból. Ten stan pogotowia zmienia zwykły sposób odczuwania. Dziecko zapomina o głodzie, zmęczeniu, bólu. Następuje wzrost pobudzenia, zmiany dotyczące koncentracji uwagi, zmiany percepcji, a także zmiany emocji. Sytuacja zmusza je do skoncentrowania się na chwili obecnej i wywołuje intensywne uczucie strachu i złości. Jest to normalna reakcja przystosowawcza, mobilizacja zagrożonej jednostki do natężonego wysiłku, dotycząca całego świata zwierzęcego, konieczna do przetrwania gatunku. Jest to również reakcja ludzi, bez względu na wiek, wykształcenie, szerokość geograficzną, czy przekonania. Umożliwia ona jednostce podjęcie działania w sytuacji zagrożenia, czy w obliczu niebezpieczeństwa. Daje szansę na podjęcie walki lub ucieczkę. Jednak przy braku możliwości podjęcia działania, a więc gdy nie ma szansy na obronę lub nie ma szansy na ucieczkę, pojawia się silne poczucie bezradności, które przerodzić się może, gdy ten stan przedłuża się nadmiernie, w reakcje urazowe (schemat 1).

Tego, że decydującą rolę w powstawaniu wstrząsu pourazowego odgrywa bezradność, dowiodły dziesiątki badań. Sytuacje powodujące, że człowiek staje się bezradnym to takie, na które nie ma on wpływu. To nie tylko kataklizmy i żywioły, ale również działania innych ludzi. Badania wykazały, że łatwiej człowiekowi wyjść z doznanego urazu, którego przyczyną był żywioł, trudniej gdy sprawcą urazu był człowiek.
Dziecko znacznie częściej niż dorosły narażone jest na poczucie bezradności, ponieważ całkowicie zależne jest od otoczenia. Stosowanie przymusu i stwarzane przez dorosłych sytuacje zagrożenia prowadzą nieraz do niebezpiecznych konsekwencji.
Brak szansy oporu i brak możliwości ucieczki powoduje przeciążenie i dezorganizację systemu samoobrony. Każdy z elementów zwykłej odpowiedzi neurologicznej na zagrożenie, utraciwszy swą funkcjonalność, ma tendencję do utrzymania się w wynaturzonej formie jeszcze długo po przeminięciu bezpośredniego niebezpieczeństwa. Traumatyczne sytuacje powodują (Herman, 1999):

1. Głębokie trwałe zmiany:
– w fizjologicznym pobudzeniu,
– uczuciowości,
– zdolności poznawczych,
– pamięci.

2. mogą rozszczepić normalne zintegrowane funkcje:
– osoba może doświadczać intensywnych emocji, ale nie pamiętać dokładnie samego wydarzenia,
– osoba może pamiętać szczegółowo wydarzenia przy całkowitym braku uczuć,
– osoba może być ciągle niespokojna i podenerwowana, sama nie wiedząc dlaczego,
– objawy pourazowe bardzo często odrywają się od swojego źródła i zaczynają żyć własnym życiem.

Cały aparat umożliwiający zgodne, skoordynowane i celowe działanie ulega zniszczeniu.
Przytłaczający strach i poczucie bezradności powoduje:
– zniekształcenie spostrzegania,
– przesycenie trwogą,
– zawodzenie koordynujących funkcji oceny i różnicowania,
– zaburzenia w funkcjonowaniu narządów zmysłów,
– dezorganizację impulsów agresji i utratę związku z aktualną sytuacją,
– uleganie dysocjacji od reszty organizmu funkcji autonomicznej części układu nerwowego.

Traumatyczne wydarzenia stawiają pod znakiem zapytania podstawowe związki międzyludzkie:
– niszczą przywiązanie do rodziny,
– rujnują przyjaźń, miłość, kontakty społeczne,
– nadwerężają tę strukturę “ja”, która powstaje i utrzymuje się w relacjach z innymi.

Dennis Charney, dyr. Kliniki Neurologii w Krajowym Centrum Badań nad Wstrząsem Pourazowym z Yale stwierdził, że nie jest ważne, czy przyczyną urazu było nieustające przerażenie wywołane walką, torturami albo powtarzającym się maltretowaniem w dzieciństwie, czy też jednorazowe przeżycie (Goleman, 1997). Każdy stres, na którego przyczynę nie mamy żadnego wpływu, wywiera takie same skutki biologiczne. Szczególnie podkreślamy znaczenie zwrotu: na którego przyczynę nie mamy żadnego wpływu. Tym, co sprawia, że dane wydarzenie jest subiektywnie przytłaczające, jest właśnie owym elementem bezradności. Chwila, w której jednostka czuje, że jej życie jest zagrożone i nie może nic zrobić, aby tego uniknąć, jest momentem, w którym zaczynają się zmiany w mózgu. Przy czym należy raz jeszcze podkreślić, że ocena stopnia bezradności nie należy do osób trzecich.
J.Herman (1999) zwraca szczególną uwagę na 3 grupy objawów zespołu stresu pourazowego jakim jest:
– nadmierne pobudzenie to pierwszy i główny objaw wstrząsu pourazowego (odzwierciedla uporczywe oczekiwanie na niebezpieczeństwo) -,
– wtargnięcie jest rezultatem niemożności zapomnienia traumatycznego zdarzenia,
– zawężenie wyraża odrętwienie, w które człowiek popada po poddaniu się.

Wyjście z urazu to długa droga nie zawsze zakończona sukcesem. Nie ma gotowej recepty na powrót do równowagi psychicznej, ponieważ każdy człowiek jest indywidualnością. Skomplikowany układ nerwowy, jego procesy biochemiczne i mechanizmy działania w wielu obszarach są przez naukę nadal zgłębiane. Możemy określić pewne kroki, które należy podjąć, by mieć szansę na wyjście z urazu psychicznego. Aby to mogło mieć miejsce konieczne jest:

– odzyskanie siły i odbudowa poczucia bezpieczeństwa,
– rozpamiętywanie i żałoba (w tym rekonstrukcja historii urazu, przekształcanie traumatycznych wspomnień),
– odbudowa związków.

Jaką szansę ma na to dziecko z autyzmem lub innym uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego? Jak rzutuje na życie dorosłe przeżyty uraz psychiczny w okresie dzieciństwa? Jak poradzi sobie z tym dziecko niepełnosprawne intelektualnie?
Zaobserwowano, że dzieci systematycznie frustrowane, które nie mają prawie żadnej możliwości działania przynoszącego rezultaty, wykazują z tego powodu mniejszą odporność frustracyjną i regresje w codziennych zajęciach (zabawie, nauce). Najważniejszą tego przyczyną jest fakt, że uraz, trawiąca dziecko złość i rozpacz, pozostają na powierzchni świadomości i tak je zajmują, że tylko nikłą część swej energii i uwagi jest ono zdolne poświęcić na działanie (Ranschburg, 1993).
D.Goleman (1997) powołuje się na liczne badania, które wykazały, że jeśli jednostki wystawione były w młodości nawet na niewielki stres, to w późniejszych okresach życia były bardziej wrażliwe na zmiany w mózgu spowodowane urazem niż jednostki nie poddawane wcześniej stresowi (wskazuje to na pilną potrzebę leczenia dzieci ze wstrząsem pourazowym). Wydaje się, że to właśnie jest powodem, iż z dwóch osób, które przeżyły tę samą traumatyczną sytuację, u jednej rozwija się wstrząs pourazowy, a u drugiej nie: ciało migdałowate uczulone jest na odkrywanie zagrożeń i kiedy życie stawia taką osobę jeszcze raz wobec rzeczywistego niebezpieczeństwa, wzniesiony alarm jest gwałtowniejszy.
M.E.P.Seligman zauważył, że poddawanie psów szokom nie do uniknięcia pogarsza umiejętność ich unikania. U człowieka, który znajdzie się w sytuacjach podobnych do tych, w jakich przeprowadzano doświadczenia na zwierzętach, także obserwuje się zjawisko bezradności wyuczonej. Polega ono na biernym poddawaniu się sytuacjom szokowym, bez podejmowania prób ich uniknięcia. Takie zachowanie tłumaczy się powstałym nastawieniem osobników, które antycypują niemożność wpływu na przebieg zdarzeń. Bezradność wyuczona stanowi zwierzęcy model depresji (Wiener,1996).

Badania wykazują (Herman, 1999), że równie silnego urazu może doznać osoba, która nie brała bezpośredniego udziału w zdarzeniach wywołujących silną traumę, lecz była ich świadkiem. Również rodzice dzieci maltretowanych, doznawać mogą urazu. Wykazują objawy pourazowe. Doznają jako świadkowie, tego samego przerażenia, wściekłości i rozpaczy co ich dzieci. Objawiają zaburzenia autonomicznego układu nerwowego, nadmierne pobudzenie i trudności w koncentracji uwagi itd.. Stan ten pogłębia się w obliczu bezradności potęgowanej przez poczucie osamotnienia i braku wsparcia ze strony innych ludzi. Często psychologia podkreśla jak bardzo symbiotycznym jest związek matki lub ojca z niepełnosprawnym dzieckiem. Nie trudno zauważyć, że rodzice ci i opiekunowie stają w niezwykle trudnej sytuacji, ponieważ są jednocześnie świadkami i ofiarami maltretowania ich dzieci.
Nieodpowiednie postępowanie wobec innych osób, naruszające ich nietykalność fizyczną i psychiczną, poniżanie innego człowieka (bez względu na wiek) naruszające jego godność oraz gnębienie, psychiatria, psychologia i prawo określają jako maltretowanie, przymus lub przemoc (Słownik Języka Polskiego PWN, Warszawa 1997).

Przemoc – siła przeważająca czyjąś siłę, fizyczna przewaga wykorzystywana do czynów bezprawnych dokonywanych na kimś; narzucona bezprawnie władza, panowanie; czyny bezprawne dokonywane z użyciem fizycznego przymusu;”

Maltretowanie – źle się z kimś obchodzić, znęcać się nad kimś, gnębić kogoś;

Przymus – bezprawne wywarcie nacisku naruszającego wolność woli drugiej osoby; prawo uznaje za środki do wywarcia przymusu przemoc fizyczną i groźbę;

Najczęściej spotykane rodzaje przemocy (Goodman, Scott, 2000):
I. aktywna:
1- fizyczna,
2- psychiczna/ emocjonalna,
3- molestowanie/ wykorzystywanie seksualne,
II. pasywna:
1- zaniedbanie.
Większość definicji uwzględnia dwa czynniki, które konieczne są do ustalenia rozpoznania maltretowania:
a) zachowania wobec dziecka, które mogą wyrządzić mu krzywdę,
b) dowody krzywdy wyrządzonej dziecku w wyniku tych zachowań.

Nawet nieświadome wyrządzanie krzywdy nie zmienia faktu jej zaistnienia. Należy zauważyć, że intencje krzywdziciela nie są brane pod uwagę (Goodman, Scott, 2000).

Rodzice czy terapeuci/nauczyciele mogą uważać, że ich sposób postępowania z dzieckiem czy osobą dorosłą niepełnosprawną jest właściwy i służy jej dobru. Jednak również wtedy, w przypadku wyrządzanej krzywdy intencje nie są brane pod uwagę.
Wszystkie zmiany neuronalne zachodzące w organizmie w obliczu niebezpieczeństwa są na krótką metę korzystne, ponieważ pomagają jednostce stawić czoło zagrażającym okolicznościom. Jak pisze D.Goleman (1997), w warunkach zagrożenia korzystnym jest, aby być niezwykle czujnym, pobudzonym, nieczułym na ból i gotowym na wszystko. Dobrze jest mieć ciało przygotowane do tego, by sprostało niezwykłym wymogom fizycznym oraz móc zachowywać obojętność wobec tego, co – w danej chwili- mogłoby odwieść uwagę od niebezpieczeństwa. Jednak te krótkookresowe korzyści przeradzają się w długotrwałe problemy, kiedy mózg zmieni się tak, że stają się one predyspozycjami. Kiedy odpowiednie obszary mózgu nastawiają się w chwili głębokiego urazu na nowy próg pobudzenia, to zmiana ta oznacza, że wszystko, z czym dana osoba styka się w życiu, znajduje się tuż pod progiem, którego przekroczenie równoznaczne jest ze stworzeniem stanu zagrożenia i nawet niewinne wydarzenie może spowodować wybuch niepohamowanego strachu.

Wnioski

Każda niepełnosprawność niesie ze sobą zwiększoną bezradność wobec otaczającego świata. Ten świat to ogrom bodźców, jakie docierają do nas poprzez zmysły, bodźce dostarczane przez przyrodę, cywilizację i drugiego człowieka. Zaburzeniom rozwoju ośrodkowego układu nerwowego towarzyszy często poczucie zagrożenia z powodu nadmiernej lub obniżonej wrażliwości sensorycznej, niezrozumienia zachowań innych ludzi, lęków itp.. Zadaniem specjalisty pracującego z osobą niepełnosprawną jest niesienie jej pomocy, poprzez tworzenie poczucia bezpieczeństwa, stymulowanie rozwoju, terapię zmierzająca do likwidowania lub łagodzenia zaburzeń.
Praktyka ostatnich lat stosowania w Polsce procedur awersyjnych w metodzie behawioralnej powtórzyła światowe doświadczenia sprzed kilkudziesięciu lat. Poważnie zaburzyła rozwój wielu dzieci z autyzmem i harmonię życia w rodzinie. Sam B.F.Skinner (1978) pisał “mądrzy rodzice uczą się, że lepiej jest raczej nagradzać dziecko za dobre zachowania, niż karać je za złe”. Skutki wzmocnienia pozytywnego nie są tak łatwe do spostrzeżenia jak w przypadku okoliczności awersyjnych, ponieważ właściwa jest im tendencja do odraczania, a ich konsekwencje mogą być opóźnione.
Wydaje się, że chęć osiągnięcia szybkiego sukcesu w terapii przesłania trzeźwość oceny postępowania z dziećmi. Ignorowanie rzeczywistych przyczyn konkretnych zachowań dziecka powoduje błędną ich klasyfikację. Zachowania tzw. niepożądane, będące konsekwencją wprowadzonych procedur awersyjnych, traktowane bywają jako objaw “chorobowy”. Na tego typu błędy diagnostyczne zwracają uwagę badacze i klinicyści, między innymi, w odniesieniu do zachowań kompulsywnych (Herman, 1999).

Wymieniane wyżej zachowania terapeutów wobec dzieci autystycznych w tzw. procesie terapeutycznym mogły wyrządzić im krzywdę (siłowe przytrzymywanie kończyn, krępowanie całego ciała przy jednoczesnym zasłanianiem twarzy ręcznikiem, wielokrotne zimne prysznice, długotrwałe nakazy siadania i wstawania z krzesła lub przysiady, wystawienie dzieci na wielogodzinny krzyk itd..). Jednocześnie zaistniały w tych przypadkach dowody krzywdy wyrządzonej dzieciom w wyniku tych zachowań (wybroczyny, zadrapania, wybite zęby, okaleczenia i opuchliny, zanieczyszczenia, strach i nadpobudliwość wreszcie objawy zespołu stresu pourazowego).
Dziecko to dobro najwyższe. Na wszystkich ciąży odpowiedzialność za jakość życia osób najbardziej bezbronnych, a są nimi dzieci niepełnosprawne. Mają one prawo do życia bez bólu i lęku.

Bibliografia:

1. Dobrowolska A., Szmytkowska E., (2001), Zbyt ciasny gorset. Głos w dyskusji nad stosowaniem procedur awersyjnych w terapii dzieci z autyzmem, W: Dziecko Autystyczne, t. IX, Nr 1, s. 142 – 147.
2. Goleman D., (1997), Inteligencja emocjonalna, Poznań: Media Rodzina of Poznań.
3. Goleman D., (1999), Inteligencja emocjonalna w praktyce, Poznań: Media Rodzin of Poznań.,
4. Goodman R., Scott S., ( 2000), Psychiatria dzieci i młodzieży, Wrocław: Wydawnictwo Medyczne Urban & Partner.
5. Herman J.L., (1999), Przemoc. Uraz psychiczny i powrót do równowagi, Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
6. KozłowskiJ., (1998), Prezentacja ramowego programu edukacyjno- terapeutycznego dla dzieci i młodzieży z autyzmem, W: Jaklewicz H. (red), Edukacja osób autystycznych w praktyce i badaniach naukowych, Gdańsk: SPOA.
7. Materiały Grupy Przeciwko Przemocy w Terapii KTA O/Gdańsk 1999-2001
8. Matthews P., (1999), Campaign Against Prohibited Procedures, W: Link Nr 25. Tłumaczenie: Pasznicki P, (1999), Kampania przeciw niedozwolonemu postępowaniu, W: Impuls Krakowski Nr 20.
9. Ranschburg J., (1993), Lęk, gniew, agresja, Warszawa: Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne.
10. Randal P., Parker J., (2001), Autyzm. Jak pomóc rodzinie, Gdańsk: Gdańskie Towarzystwo Psychologiczne.
11. Słownik Języka Polskiego, (1997), Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe.
12. Skinner B.F., (1978),Poza wolnością i godnością, Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
13. Wiener J.M., (1996), Medycyna behawioralna, Wrocław: Wydawnictwo Medyczne Urban&Partner.

Źródło: Regina Anna Różalska, Ewa Szmytkowska